Na fali poprzedniego wpisu o tym, kiedy pracować za darmo, chciałbym jeszcze rozwinąć myśl z ostatnich akapitów na temat wyceniania swojej pracy. Dużo z tych kwestii poruszyłem już pisząc o tym, jak poznać swoją wartość, ale dziś chciałbym spojrzeć z trochę innej perspektywy. Tam znajdziesz praktyczne porady, które pomogą Ci poznać swoją cenę i zwrócić uwagę, żeby nie wyceniać swojej pracy za nisko ze względu na syndrom oszusta. Gdzie indziej zastanawia się natomiast, czy faktycznie zawsze musisz zarabiać jak najwięcej. Ten tekst poświęcę zagadnieniu konkurencji.
Ten wpis jest piątym z pięciu wpisów poświęconych zarabianiu, podejściu do pracy i konkurencji.
1. Poznaj swoją wartość – jak wyceniać swoją pracę?
2. Czy Twoim celem mogą być pieniądze?
3. Czy musisz zarabiać jak najwięcej?
4. Kiedy warto pracować za darmo?
5. Nie martw się konkurencją więcej, niż musisz
Twoim celem nie powinno być zarabianie pieniędzy
W związku z czym nie musisz konkurować ceną. Patrz na swoją konkurencję w inny sposób – czy się rozwijają, w jakim kierunku idą, czy mogą Ci posłużyć za inspirację. Nie jako coś do kopiowania, a Twoją reinterpretację tego samego trendu. Najbardziej oryginalne pomysły czy elementy charakterystyczne oczywiście powinny zostać na wyłączność, ale miej na uwadze, że np. robienie zdjęć w ciepłej kolorystyce to nie jest oryginalność, tak jak noszenie neutralnych, dopasowanych ubrań jak 90% blogerek swego czasu (disclaimer: nie widzę w tym nic złego, zaznaczam tylko, że to nie jest oryginalność i nie można sobie potem rościć prawa do bycia tą lub tym jedynym, który tak się ubiera lub tak obrabia zdjęcia).
Konkurowanie ceną nic Ci nie da poza tym, że będziesz… tani. Ale nie tani, bo tego chcesz, tylko tani, bo narzucono Ci zdanie innych, że „rynek weryfikuje”, że „ktoś inny zrobi to samo, tylko taniej”. Jeżeli naprawdę ktoś inny zrobi to samo, tylko taniej, to oznacza, że Twoja praca niczym się nie wyróżnia i jest odtwórcza. Jeżeli jednak ktoś mówi, że zrobi to samo, a taniej, a nie dowiezie efektów… shame on him, nie?
Konkuruj jakością
Kibicuj innym, ponieważ na świecie jest miejsce dla każdego fotografa, pisarza, reżysera czy aktora. Nie rozwijaj się z zawiści, a z inspiracji; nie mów, że zrobisz to samo taniej, a że zrobisz to lepiej, bo po swojemu. Tak jak pisałem w poprzednim wpisie – nikt przecież nie zrobi zdjęcia jak Kamil Brycki, bo tylko Kamil Brycki robi takie zdjęcia. To samo z Janem Kowalskim czy Michałem Nowakiem, wstaw tu dowolne, nawet swoje, imię. Każdy z nas robi zdjęcia w swoim stylu i to za ten styl się płaci, a nie za copycata.
No pewnie, może na początku drogi robisz zdjęcia jak wszyscy i nie wiesz, co jest Twoim konikiem. To się jednak zmieni, a jeżeli faktycznie się zainspirujesz fotografią i wsiąkniesz na amen, to chwila moment i Twój styl zacznie się klarować. Może będziesz wolał mocniejszą obróbkę, symetryczne kadry, może będziesz wolał fotografować ludzi, nie będziesz korzystać z zewnętrznego światła, kupisz obiektywy vintage i nauczysz się z nich korzystać… Opcji jest bardzo wiele. Jak już wyrobisz sobie charakter swoich zdjęć i poznasz swoją wartość, to z łatwością przyjdzie Ci zbywanie osób mówiących, że „ktoś zrobi to samo, ale taniej”. No nie zrobi tego samego, może zrobi gorzej, może lepiej, ale na pewno nie tak samo. W tym jest Twoja siła, bo jak ktoś chce zdjęcia od Ciebie, w Twoim stylu, to musi się zgłosić tylko do Ciebie.
Naturalną konsekwencją powyższego jest to, że tak naprawdę nie będziesz miał konkurencji. Komuś spodobają się moje zdjęcia, komuś Twoje, i na tej zasadzie będzie podejmował współpracę z jednym z nas. Możemy być kumplami i wymieniać się swoimi stawkami, bo może się okazać, że jeden z nas może zacząć zarabiać więcej. Nie oznacza to jednak, że jeden będzie podkradał drugiemu robotę, bo indywidualny i jedyny w swoim rodzaju styl obroni się zawsze. O ile oczywiście idzie w parze z sumiennością i terminowością.
Co z tą pracą za darmo?
Nic ponad to, co pisałem wcześniej. Jak jesteś bardzo dobry, ale chcesz komuś robić zdjęcia za darmo i Cię na to stać, to proszę bardzo. Psujesz rynek tylko zawistnym ludziom, którzy boją się Ciebie, bo jesteś (lub będziesz) lepszy, bardziej terminowy. Jeżeli są pewni swoich umiejętności, to obronią swoje stawki.
I oczywiście zdarzy się tak, że będzie klient, który wybierze najtańszą ofertę. Może będzie zadowolony, a może nie będzie – w każdym razie musisz zadać sobie pytanie, czy naprawdę za wszelką cenę chciałbyś wejść we współpracę poniżej swojej normalnej stawki tylko po to, żeby złapać dodatkowe zlecenie, i pracować dla kogoś, kto wszędzie szuka najtańszej opcji. Nie brzmi to jak dla mnie jak praca marzeń.
Człowiek, który nie szuka najtańszej oferty, często jest zorientowany w cenach rynkowych i wie, czego może oczekiwać. Wie też, czego potrzebuje i co jest potrzebne do realizacji. Praca z konkretnymi ludźmi to sama przyjemność, a jeżeli uznasz, że ma to przyszłość, zawsze możesz dać jakiś mały rabat. Nie walcz jednak ceną za wszelką cenę (hehe), bo skończy się to bardzo źle dla Ciebie. Będziesz przepracowany, a jak już wiesz, w życiu nie chodzi o to, żeby się przepracowywać.
Podsumowując…
Zdrowa konkurencja – obserwuj, kibicuj, inspiruj się, inwestuj, ale nie pozwól sobie na to, żeby to, że ktoś jest tańszy, spędzało Ci sen z powiek. Rozwijaj się w swoim tempie i w swoim kierunku, a jeżeli będziesz dostarczać wysoką jakość w uzgodnionym terminie, będziesz odpisywał na maile, będzie się z Tobą po prostu dobrze pracowało, a do tego efekty będą bardzo fajne, poradzisz sobie bez żadnego problemu.
Ten wpis jest piątym z pięciu wpisów poświęconych zarabianiu, podejściu do pracy i konkurencji.
1. Poznaj swoją wartość – jak wyceniać swoją pracę?
2. Czy Twoim celem mogą być pieniądze?
3. Czy musisz zarabiać jak najwięcej?
4. Kiedy warto pracować za darmo?
5. Nie martw się konkurencją więcej, niż musisz