jak-pisac-opowiadania3

To będzie chyba najtrudniejszy tekst, albo jeden z najtrudniejszych, jakie napisałem w tym roku. Nie wynika to z faktu, że nie wiem, jak zacząć pisanie opowiadania, bo wiem, tylko że… to jest tak bardzo indywidualna kwestia, że w zasadzie żadna z moich rad może nie zadziałać w Twoim przypadku. Postaram się jednak przejść na widoku przez swoją drogę i wierzę, że uda Ci się coś z niej wyciągnąć dla siebie. Robiłem kiedyś sporo researchu na temat pisania, czytałem książki o scenariopisarstwie oraz o tworzeniu historii, wreszcie udało mi się też wypracować własny system, który pozwolił mi na zostanie finalistą, swego czasu, Festiwalu Kryminalnego we Wrocławiu. Ale od początku!

W czym pomoże mi wiedza, jak pisać opowiadania?

Umiejętności, które pozwolą Ci napisać kompletne opowiadanie – od początku do końca – to umiejętności, które pomagają planować każdy Twój tekst. Pomagają też w radzeniu sobie z kryzysowymi sytuacjami, ponieważ część pisania robi się praktycznie sama, jakkolwiek to dziwnie może brzmieć. Myślę, że może nauczyć też radzenia sobie ze stresem chociaż w pewnym stopniu, w większym za to z brakiem kreatywności. Prawda jest bowiem taka, że żaden pisarz nie jest natchniony przez cały proces pisania książki czy opowiadania.

Prawdę powiedziawszy natchnienie działa dość krótko, a klucz do sukcesu polega na tym, żeby potrafić je odpowiednio wykorzystać. Wtedy, kiedy jesteś natchniony, wpadasz na najlepsze pomysły; są one dla Ciebie sensowne i czujesz energię, która pcha Cię do ich realizacji. Natchnienie może Cię złapać w dowolnym miejscu i czasie, stąd też ważne jest, aby mieć możliwość spisać chociaż wstępny zarys nowego pomysłu. Uwierz, że zawsze jest lepiej zapisać pomysł, nawet jeśli wydaje Ci się na tyle genialny, że go zapamiętasz. Gwarantuję, że z czasem zapomnisz lub zatrze się on na tyle, że straci sporo sensu. Pisanie opowiadania mając wszystko tylko w głowie to droga przez mękę. Jeżeli jednak wolisz czuć się choć trochę natchniony, a masz blokadę, to o tym też napisałem krótki wpis – brak weny – jak sobie z nim poradzić?

No i teraz przychodzi najmniej-fun part – praca, praca.

Od czego zacząć pisanie opowiadania?

Masz już zapisany wstępny pomysł, byłeś natchniony, może nawet zacząłeś pisać. Genialnie! Im więcej materiału „natchnionego” masz, tym lepiej dla Ciebie. Jeżeli jesteś w transie, to powinieneś skupić się na dwóch rzeczach: wiadomości, którą chcesz przekazać, oraz końcu Twojej historii. To są dwa najważniejsze aspekty Twojego dzieła, co więcej – są one tożsame nie tylko z opowiadaniami, ale w zasadzie z każdą artystyczną pracą. 

Nie chcę mówić, że każda treść, którą tworzysz, musi mieć morał, ale uważam, że z każdej historii musi coś wynikać. Jeżeli czytelnik po skończeniu Twojej sztuki będzie czuł, że zmarnował czas, wszystko stracone. On już nie wróci. W związku z tym musisz wstępnie pomyśleć o tym, czy chcesz na przykład rozbawić ludzi, przekazując im jakąś mądrość. Czy chcesz oprzeć swoje opowiadanie na jakimś wyświechtanym motywie (przyjaciela poznajesz w biedzie, pieniądze szczęścia nie dają, tego typu rzeczy), ale zamknąć go w wyjątkowych ramach. A może chcesz po prostu szokować czytelnika na każdym kroju, albo uprzyjemnić mu wieczór bez ciężkiego morału? Da się zrobić i tak.

Kolejnym elementem jest zakończenie, ponieważ to do niego będziesz dążyć przez całą swoją historię. Uważam, że w tym miejscu dobrze byłoby pomyśleć o początku, z dwóch-trzech punktach kulminacyjnych i zakończeniu, jednak to ostatnie jest moim zdaniem najważniejsze. Ono ma szokować, ono ma być satysfakcjonujące. Ono potrzebuje najwięcej polerowania, bo złe zakończenie potrafi zniszczyć wszystko. Jeżeli poczułeś się oszukany po ostatnim odcinku Gry o Tron to z pewnością zrozumiesz, o czym mówię. To do zakończenia dążysz, więc Twoje postaci muszą w jakiś sposób iść w jego kierunku. To, jakie jest (wstępnie) będzie wyznaczało im drogę.

Pisanie opowiadania – czas na postacie!

Alternatywnym sposobem na rozpoczęcie tworzenia historii jest najpierw wymyślanie postaci. Głównej, pobocznej, grupy, mniejsza z tym. Musi to być w każdym razie ktoś lub coś, co w Twojej głowie będzie pchało fabułę do przodu. Coś, co umiejscowisz w miejscu, które wymyślisz i zacznie żyć ciekawym życiem. Postacie muszą mieć swoje charaktery i one muszą być porządnie zarysowane, co oznacza, że Twoja postać musi być gotowa (wstępnie, ponieważ w trakcie pisania każdy charakter ewoluuje) jeszcze przed rozpoczęciem poważnego pisania.

Najfajniejsza część przychodzi teraz – kiedy masz już postać, wstępny zarys historii i zaczynasz pisać, to po kilku akapitach okazuje się, że postać zaczyna żyć. Twoja wyobraźnia wdraża się w świat przedstawiony i stara się jak najbardziej urzeczywistnić postać, w związku z czym pojawiają się w jej repertuarze normalne czynności, małe przeszkody czy nowe cechy. Jej ubranie zaczyna powiewać na wietrze, zaczyna dyszeć ze zmęczenia przy dłuższej wędrówce, krztusić się gazowanymi napojami. Zaczyna, jak już pisałem, żyć.

Rozmawiałem na ten temat z ludźmi, którzy piszą regularnie i faktycznie często jest tak, że postacie, można powiedzieć, mają własne życie, przez co historia ewoluuje wraz z nimi i tym, co zrobią. Kiedy ukształtują się ich charaktery, poszczególne kamienie milowe mogą okazać się bez sensu. Wykreowane osoby jednak zabiorą Cię i Twoją historię do bardziej naturalnych dla nich rozwiązań, którymi musisz umiejętnie kierować. Warto wiedzieć, jak ma Twoja historia wyglądać i jak pisać to opowiadanie, ale trzeba też zapewnić trochę miejsca postaciom na przeżycie swoich ról.

Planowanie. Pisanie opowiadania w excelu

Kiedy postaci zbaczają Ci z kursu, niezwykle pomocne okazuje się planowanie. Widziałem, jak niektórzy pisarze rozpisują excele z rozdziałami i postaciami, gdzie mają napisane, co robi dana postać w danym miejscu i czasie. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, wręcz idealne, jednakże i wyjątkowo trudne – przynajmniej dla mnie – do ogarnięcia. Fakt faktem jednak, że bez planu daleko nie zajdziesz, bo Twoja historia zaraz zacznie się rozjeżdżać, pojawi się w niech dużo niepotrzebnych wtrąceń i wątków, przez co w końcowym etapie redakcji 2/3 wytniesz ze łzami w oczach.

Sukcesem każdego filmu, książki czy opowiadania jest plan. Of kors, dzieła spontaniczne też potrafią zachwycać, ale bezpieczniej zakładać, że Twoje opowiadanie będzie miksem talentu i ciężkiej pracy. W związku z tym musisz, chociaż wstępnie, mieć w głowie streszczenie tego, co się po kolei wydarzy. Jesteś już kilka akapitów lub stron w historii i ryzyko, że zaraz zaczniesz się gubić i pojawią się niespójności rośnie ze zdania na zdanie.

Nie wiem, czy oglądałeś DARK, ale ten serial jest na przykład mistrzowsko zgrany. Po prostu spójny w każdym aspekcie, właśnie z tego powodu, że został przemyślany od początku do końca, a postacie, choć miały trochę miejsca do działania, szły zgodnie z ustalonym wcześniej planem. Takiego dzieła nie da się stworzyć spontanicznie, spontanicznie natomiast można wymyślić cały koncept i kilka punktów zwrotnych fabuły.

Opowiadanie teraz musisz…

Skończyć. Tak po prostu. Mamy tendencję do zaczynia pisania, a w połowie lub nawet dalej stwierdzamy, że nagle mamy lepszy pomysł. Że ten jest już niewart naszego wysiłku i odpuszczamy. Jest to bardzo błędne myślenie.

Zaczęte opowiadanie, jeżeli włożyłeś w nie sporo wysiłku, powinieneś skończyć. Nie dość, że zwolni Ci się też przestrzeń w głowie, bo zamkniesz jedno ze swoich otwartych zadań, to po czasie będziesz też w stanie przeanalizować swój warsztat. Miej na uwadze, że jesteś dla siebie najostrzejszym krytykiem (chyba że jesteś ślepo w siebie zapatrzony) i dopiero spojrzenie na pełen obraz da Ci pojęcie, co właśnie stworzyłeś.

A po wprowadzeniu poprawek i wyrzuceniu kilogramów zbędnego tekstu może nagle okazać się, że opowiadanie jest niezłe. A po dodaniu kilku akapitów, podrozdziału, pewnej postaci pobocznej nawet bardzo dobre. Tego jednak nie dowiesz się nigdy, jeżeli opowiadania po prostu nie skończysz. To jest też jedna z mniej przyjemnych, choć cholernie satysfakcjonujących części pisania. 

Niechęć do kończenia opowiadań to też objaw naszego syndromu oszusta, który mówi Ci, że to, nad czym pracujesz, jest niedostatecznie dobre, a kolejne na pewno będzie lepsze. Takie dążenie na ślepo do perfekcjonizmu jest bez sensu, ponieważ nigdy się nie kończy. Done is better than perfect – naprawdę lepiej skończyć opowiadanie, przeanalizować je i wtedy wrócić do Twojego nowego pomysłu. Bo oczywiście zapisałeś go w kajeciku, tak jak pisałem w pierwszym akapicie, prawda? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Czy pisanie opowiadań według tego schematu da mi coś więcej?

Jeżeli nauczysz się planować to, w jaki sposób piszesz, to zdecydowanie tak. Pomoże Ci po prostu w planowaniu kolejnych działań, blogowych tekstów, tworzeniu harmonogramów do social media i tak dalej. Proces mówiący o tym, jak zacząć pisanie opowiadania, w mojej głowie wygląda właśnie tak, ale zacząłem też działać np. z wpisami na blogu czy kiedyś social mediami zaprzyjaźnionej kawiarni w bardzo podobny sposób.

Jeżeli np. pracujesz z klientem i podchodzisz do prowadzonych działań marketingowych bardziej personalnie, to z pewnością wiesz, że z każdą kampanią musi iść jakaś wartość. Coś, co przyciąga ludzi, co sprawia, że działania marketingowe są zapamiętywane. W tworzeniu spójnych kampanii pomaga umiejętność tworzenia spójnych historii, patrzenia podejrzliwie i podważania każdego aspektu fabuły. W przyciąganiu ludzi pomaga stworzenie myśli przewodniej. Suit Supply ma „Don’t fit in. Find your perfect fit.” Proste i zapadające w pamięć. Idealnie oddające zamysł ich sklepu. Myśl przewodnia.

Storytelling, czyli opowiadanie historii

Jeżeli pracujesz z tekstem na codzień to pisząc krótkie historie nauczysz się też czegoś niezwykle fajnego – storytellingu. Każdy post na social mediach, każdy wartościowy wpis na blogu czy scenariusz filmu lub reklamy zdecydowanie zyskuje, kiedy opowiada jakąś historię. Wciąga i angażuje na podobnej zasadzie co dobry seans w kinie, jednak musi skupić uwagę na krócej, a więc szybciej i lepiej. Dobrze skonstruowana historia wciąga od pierwszych stron i właśnie tego nauczysz się pisząc dobre opowiadania.

Mam nadzieję, że z mojego procesu pisania opowiadań uda Ci się wyciągnąć coś dla siebie. Nie omawiałem tutaj zawiłości technicznych, tego, jak w mojej opinii najlepiej pisać dialogi, jak długie powinny być akapity, jaka narracja będzie angażująca i tak dalej, ponieważ są to aspekty wymagające porządnego opisania, a ten artykuł i tak jest już dość długi. Do tego nigdzie nie ukrywam, że nie jestem ekspertem i bazuję głównie na swoich doświadczeniach i swoim researchu – które jednak mnie zaprowadziły do wielu fajnych miejsc i pozwoliły na napisanie wielu, podobno fajnych, historii. Ta wiedza w połączeniu z tekstem Czy posty na Facebooku to nowe posty blogowe na pewno pomoże Ci w copywritingu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*