No i pytanie drugie — dlaczego? Przecież Instagramowi powinno zależeć na kreatywnych twórcach, którzy tworzą angażujące, ciekawe treści i zachęcają do pozostania w aplikacji. Niestety, stan na 2021 rok jest taki, że Instagramowi nie zależy na twórcach, a na pieniądzach, a to jest najlepszy sposób na podcinanie skrzydeł użytkownikom. Jak Instagram zabija naszą kreatywność?
Wypycha to, co jest najpopularniejsze, a ucina zasięgi kreatywnym postom
Instagram działa na zasadzie algorytmu, który premiuje treści podobające się użytkownikom. Oznacza to, że im więcej zdjęcie lub film zdobędzie lajków, komentarzy, udostępnień i zapisań, tym trafi do większej grupy odbiorców i zdobędzie jeszcze większe zasięgi. Jak więc łatwo się domyślić — to, co zdobywa najwięcej lajków to posty idealnie wpasowujące się w trendy lub ewentualnie jakieś śmieszne filmiki.
Jeżeli jednak postanowisz dodać coś kreatywnego, ale wymagającego zatrzymania się i przemyślenia, to może się już pojawić problem. Nie dostaniesz szybko wystarczającej liczby lajków, w związku z czym Instagram ograniczy widoczność Twojego posta, ponieważ jego zdaniem nie będzie on się podobał innym użytkownikom. No więc skoro każde kreatywne zdjęcie będzie docierało do coraz mniejszej liczby odbiorców, to po co się starać?
To samo tyczy się kreatywnych współprac. Instagram, nie da się ukryć, aktualnie żyje influencerami i kontentem marketingowym. Ale internetowi twórcy też nie mogą być zbyt kreatywni, bo jeżeli wyjdą poza schemat, ich zasięgi spadną, w związku z czym współpracujące firmy nie będą do końca zadowolone i przy kolejnej kampanii mogą już uciąć budżet. A twórcy na pełen etat przecież z czegoś muszą żyć, prawda? W przeciwieństwie do, na przykład, YouTube’a, Instagram nie płaci twórcom sam z siebie.
Z czym wiąże się niepłacenie twórcom?
Zobaczcie, jak rozwinął się YouTube, od kiedy ludzie zajęli się nim na pełen etat. Otrzymaliśmy tyle świetnych kanałów — do moich ulubionych należą Peter McKinnon, MKBHD, MrWhoseTheBoss, Chris Heria, Athlean X… mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Te kanały są oczywiście prowadzone teraz przez prawdziwych przedsiębiorców, którzy prowadzą swoje sklepy i wchodzą we współprace, ale nie muszą bazować na nich, aby się utrzymać. Samo tworzenie treści zapewniało im fundusze z programu reklamowego YT, które mogli reinwestować w swój rozwój. TikTok robi aktualnie to samo — płaci niektórym twórcom za wyświetlenia, żeby napędzać ruch w swojej aplikacji.
W przypadku takiej platformy jak Instagram, twórcy treści muszą mieć inne źródła dochodów. O ile nie mają swoich produktów lub etatu na boku, to muszą wchodzić we współprace. Będą mieli więcej współprac lub te współprace będą wyższej jakości, jeżeli zasięgi będą wysokie, a kontent wysokiej jakości. A jeżeli kontent będzie „alternatywny”, to niestety zasięgi nie będą szły z nim w parze, w związku z czym twórcy będą coraz mniej kreatywni, a bardziej odtwórczy. Błędne koło.
Czy to nadal Instagram, czy już Snapchat i TikTok?
Parę dni przed publikacją tego wpisu dowiedzieliśmy się z oficjalnego konta Instagrama, że aplikacja przestaje być aplikacją do zdjęć, a zaczyna być aplikacją do filmów. Chce walczyć z TikTokiem, którego traktuje teraz jako swojego głównego wroga. Pytanie tylko – po co?
Zauważcie, że aktualnie nie ma sensownej aplikacji, która byłaby konkurentem dla Instagrama. Gdzie mamy się przenieść jako użytkownicy, którzy chcą obserwować swoich znajomych i lubianych influencerów, artystów czy twórców? A gdzie mają przenieść się oni, skoro zarabiają na tworzeniu treści, a do tego potrzebny jest zasięg? Mimo że Instagram był w zasadzie bezkonkurencyjny jako aplikacja dla twórców i do zdjęć, to zaczął teraz zjadać sam siebie, kombinując.
Okay, jako odpowiedź na Snapchata wprowadził Instastories, i ten format się przyjął bardzo dobrze. Próba walki z TikTokiem jednak, na dzień dzisiejszy, jest skazana na niepowodzenie z wielu powodów. TikTok jest aplikacją stricte nastawioną na filmy i pod tym względem jest wygodniejsza od IG. Organiczny zasięg jest łatwiejszy do zdobycia, więc kusi wielu twórców powrotem do znanej im wcześniej normalności — są oni więc zmotywowani do tworzenia fajnych treści. Dodatkowo ma też swój własny program partnerski, gdzie Instagram dopiero zastanawia się, czy coś takiego wprowadzić… na IGTV.
O właśnie, IGTV, próba walki Instagrama z YouTube’em. Ktoś z Was w ogóle ogląda IGTV? Albo tworzy IGTV? Instagram jako aplikacja stara się być do wszystkiego, a przez to staje się do niczego. Korzystanie z niej robi się coraz mniej przyjemne i zaczyna przypominać Facebooka pod względem skojarzenia z tablicą reklamową. Instagramie, nie tędy droga, co właśnie dobitnie pokazuje Wam TikTok! Czemu nie wrócić do bycia aplikacją głównie zdjęciową, z wglądem do codziennego życia naszych ulubionych ludzi przez IGStories, dbającą o poziom publikowanych treści? A ten też przecież leci na łeb, na szyję, bo…
Czy Instagram odpowiada na próby kontaktu?
Spróbuj coś zgłosić Instagramowi. Czy to chodzi o jakiś problem, czy o treści niezgodne z regulaminem, treści obraźliwe, napastowanie w wiadomościach, nagabywanie, kupowanie obserwujących czy inne nieuczciwe praktyki. Jeżeli nie płacisz za reklamy i nie masz dostępu do czatu na żywo, jakakolwiek próba kontaktu jest wyjątkowo trudna i zazwyczaj nie udaje się osiągnąć celu.
Jeżeli jesteś twórcą i liczysz na to, że jak Twoje konto zostanie zhackowane, to support Ci pomoże — możesz się naprawdę srogo zawieść. Uruchom uwierzytelnianie dwuskładnikowe, regularnie zmieniaj hasło i nie loguj się na podejrzanych urządzeniach, bo odzyskiwanie skradzionego konta jest drogą przez mękę.
Zdjęcia w pionie i zdjęcia mnie
Ostatni punkt, z trochę innego punktu widzenia. Przez social media ja, jako fotograf, zawsze skupiam się na kadrach w pionie, a mocno odpuszczam kadry poziome. Ile ciekawych, pięknych kompozycji przegapiłem; ilu dobrych zdjęć nie zrobiłem przez to, że skupiałem się na tym, jak moja fotka będzie wyglądała w social mediach… nie da się tego zliczyć. Od kiedy sam zdałem sobie z tego sprawę, to staram się czasem wręcz zmuszać do robienia też zdjęć w poziomie. Warsztat należy ćwiczyć, a kadrowanie to jeden z najważniejszych jego elementów. Wiem, że kadrowanie na IG jest ważne (sam napisałem wpis o tym, jak robić zdjęcia na Instagram), ale jednak nie zawsze trzeba się skupiać tylko na tym.
Prowadzenie profilu niezwiązanego bezpośrednio z własną sylwetką ogólnie nie należy do najłatwiejszych. Ludzie obserwują profile na Instagramie, ponieważ lubią ludzi ich prowadzących, a modele czy miejsca są dla nich często niezwiązani z żadnymi emocjami. W związku z tym, mimo że na profilu powinienem zamieszczać zdjęcia zrobione przeze mnie, to najlepsze zasięgi mają zdjęcia mnie.
I teraz znowu — kiedy podchodzi się do Instagrama świadomie, to traktuje się tablicę jako portfolio. Kiedy jednak te numerki mają duże znaczenie czy dla naszej pracy, czy samopoczucia, to oczywistym jest, że zaczynamy postować to, co algorytm lubi. A niekoniecznie musi to być praca, z której jesteśmy bardzo zadowoleni lub która będzie pasować do naszego planowanego wizerunku.
Czy jest nadzieja?
Nie fiksować się na liczbach i robić swoje. Oczekiwać jak najmniej celując w jak najwięcej. Parę frazesów, ale na Instagrama nie ma aktualnie żadnego złotego środka. Jeżeli nie zakładamy, że wybijemy się dzięki szczęściu i talentowi, a dzięki ciężkiej pracy, to pewnie lepiej zainwestować czas w YouTube’a czy TikToka i stamtąd przenosić ruch na Instagram. A jeżeli ktoś nie czuje się dobrze w wideo… to niestety 2021 rok obfituje dla niego w złe wieści.
Instagram zabija naszą kreatywność dla pieniędzy, ale jestem przekonany, że twórcy znajdą sposób na przywrócenie mu dawnej chwały, nawet jeżeli będzie to oznaczało powstanie nowej aplikacji. Rynek nie cierpi próżni i teraz, kiedy zapełnia się aplikacjami wideo, dla których najważniejszy jest czas spędzony przed ekranem, to kto wie — może pojawia się miejsce na aplikację fotograficzną jak IG kiedyś? Czas pokaże.