Pandemia – wielkimi krokami, podobno, zbliża się jej koniec, ale czy tak będzie, zobaczymy. Fakt faktem jednak, wiele małych polskich firm nie dało sobie rady, a te, które nadal pozostają na rynku, ledwo zipią. Z tego powodu w swoim postępowaniu w roku 2020 i 2021 dokonałem pewnych zmian i dziś dzielę się nimi z Tobą. Może razem podratujemy trochę tę naszą potarganą, polską gospodarkę?
Zdjęcie tytułowe to kadr z filmu, który nagrywałem dla kawiarni Tekstura w Poznaniu. Z pewnością podzielę się tym filmem i przemyśleniami z nim związanymi w swoim czasie!
Kupuję kawę na mieście i biorę jedzenie na wynos
Regularnie. Na tyle oczywiście, na ile uważam, że mogę – bo też w tym całym pomaganiu nie chodzi o to, żeby nic nie oszczędzać. Te dwie czy trzy kawy w tygodniu jednak są w stanie pomóc lokalnej kawiarni, a jeżeli zbierze się 10 czy 20 takich ludzi jak Ty i ja, to już robi się z tego całkiem przyjemna sumka. Owszem, nie wystarczy pewnie na inwestycje, ale na przetrwanie… jest jakaś szansa. To samo tyczy się jedzenia na wynos. Jestem ogromnym fanem pizzy, w związku z czym chciałbym, żeby moje ulubione pizzerie przetrwały okres pandemii. Co więcej, nauczenie się zamawiania jedzenia i brania kawy w lokalnych knajpach i kawiarniach, zamiast tych najpopularniejszych sieciowych, to będzie też dobry nawyk na lepsze czasy.
W Poznaniu regularnie odwiedzam swoje ulubione miejsca: Teksturę (kawa, ciasto, lunche), Happa To Mame (matcha i słodkości), Mówish&Mash (kawa), Stragan (kawa), Konkret (pizza), 3 Kapary (najlepsza pizza i gnocchi), Frontierę (najlepsza pizza w centrum).
Rezygnuję z sieciówek na rzecz mniejszych sklepów
No pewnie, mógłbym kupić koszulkę czy spodnie w Massimo Dutti, Zarze czy H&M. Ale przy każdej okazji staram się szukać alternatyw. Jest przecież tyle sklepów, które oferują wysoką jakość, a nie przykładają się do nadprodukcji; ze szwalniami i biurami zlokalizowanymi w Polsce. Nie oznacza to, że jak znajdę super golf w Massimo i sobie go kupię, to mam mieć wyrzuty sumienia, ale ograniczenie zakupów w sieciówkach nawet trochę i przełożenie ich do lokalnych marek z pewnością przyczyni się do poprawy ich kondycji. Trochę jak z wegetarianizmem – nie potrzebujemy miliona super-wegan, potrzebujemy dziesięć milionów ludzi, którzy przestaną jeść mięso codziennie na rzecz okazyjnych mięsnych posiłków.
To samo tyczy się akcesoriów do domu – o ile przyjemniej jest kupić unikatowy, ręcznie modelowany przez kogoś kubek, zamiast kolejnej szklanki z Home & You?
Naprawiam rzeczy
Oddaję buty do szewca czy spodnie do krawca. Ci rzemieślnicy i tak często radzą sobie nie najlepiej, a co dopiero w czasie pandemii? Nie są to duże kwoty, a zysk jest potrójny, ponieważ zyskujesz Ty, rzemieślnik oraz środowisko. Buty można podkleić i podzelować, dzięki czemu podeszwa wytrzyma kolejny sezon; dziurki w ubraniach można cerować. Co więcej, jeżeli podczas pandemii zmieniły Ci się wymiary (w jedną lub w drugą stronę) niekoniecznie musisz od razu wyrzucać wszystkie swoje stare rzeczy. Dobry krawiec zdziała cuda, zmniejszając i dopasowując Twoje ulubione spodnie czy koszule, lub poszerzając to, co niezbędne.
Polecam ulubione miejsca jeszcze mocniej
Miejscówki wymienione w pierwszym punkcie znają chyba już wszyscy moi znajomi i gorąco zachęcam ich do zamawiania tam. Owszem, czas z wynosami jest trudny, ale nie oznacza to, że jakość podawanego jedzenia czy napojów spadła – czasem będzie po prostu trochę chłodniejsze, do przeżycia! Jeżeli 10 klientów ściągnie kolejnych 10 klientów nawet na jedną kawę, to nadal budżet jest trochę podreperowany.
Czynsze za wynajem lokali nie w zdecydowanej większości przypadków nie zostały obniżone, a nadal są właściciele, którzy mimo spadku obrotów nikogo nie zwolnili. Pomoc od rządu niby zbliża się wielkimi krokami, ale na dzień dzisiejszy nadal stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jeżeli masz możliwość raz na czas jakiś zamówić kawę, zjeść pizzę na wynos czy zwęzić spodnie znalezione w second-handzie, to zdecydowanie warto podjąć te kroki.
4 punkty proste do wdrożenia. Małe kroczki, które powtarzane regularnie tworzą większą całość. Pamiętaj, że samodzielnie nie zbawisz świata, ale nie oznacza to, że nie masz wpływu na swoje najbliższe otoczenie.