Syndrom oszusta polega na tym, że nawet wtedy, gdy odnosisz sukcesy w swojej dziedzinie, gdy wszyscy mówią, że dobrze Ci idzie, to Ty uważasz, że nadal mało umiesz. Nie wiesz wszystkiego. Nie jesteś ekspertem, bo nie masz wykształcenia. Plot twist jest jednak taki, że… prawdopodobnie będziesz tak miał bardzo długo, więc po prostu zacznij tu i teraz, z tym co masz.
Może sobie teraz mówisz, że chcesz zacząć nagrywać rolki na Instagram, że nawet masz pomysł na profil, ale musisz zrobić jeszcze jeden kurs, doszkolić się, dokształcić. Na pewno podniesie to Twoje kompetencje, ale nie zastąpi jednego – czasu spędzonego faktycznie na nagrywaniu. Mówieniu do kamery, oswajaniu się z nią, ćwiczeniem ujęć.
Pierwszym iPhone’em czy Samsungiem nie byłbyś w stanie nagrać vloga, a dzisiaj w kieszeni masz większą moc obliczeniową, niż ta potrzebna kiedyś do wysłania rakiety na księżyc. Dlaczego więc nie wykorzystać tych zasobów, które masz?
Im szybciej zaczniesz, tym szybciej Ci nie wyjdzie. Więc zaczniesz jeszcze raz. I jeszcze. I w końcu wyjdzie. I tu nie chodzi tylko o filmowanie, bo w każdej dziedzinie trzeba przez ten proces przejść. Nie warto go odwlekać w nieskończoność.
Ja nagrywałem słabe filmy, wstydziłem się swojego głosu i wyglądu w obiektywie. A jednak ciągle działałem, bo życie to nie sprint, tylko maraton. Dobrze będzie, jeżeli będziesz rozwijał się systematycznie, bo dużo więcej od talentu ma do powiedzenia ciężka praca, regularność i szczęście. Bo to szczęście zawsze nadchodzi, tylko musisz być na nie przygotowany.
Ten film nagrywam dwuletnim telefonem, a nie aparatem z obiektywem za 2 dychy. Żadne szkolenia nie zastąpią doświadczenia połączonego z Twoją wrażliwością. Musisz nauczyć się jej przedstawiania, a to po prostu wymaga czasu. I oczywiście możesz napisać w komentarzu, że łatwo mi mówić, kiedy ja już jakiś sukces osiągnąłem, ale weź pod uwagę, że nie wiesz, jak wyglądały moje filmy kręcone 5 lat temu. Widzisz tylko końcowy efekt.
Dlatego zacznij teraz, z tym, co masz, i zobaczymy się za 5 lat.
Komentarze