stock-photo-lonely-bee-in-lavender-fields-purple-flowers-blooming-on-the-field-beautiful-color-cottage-core-2000663822

Zdjęcia ze stocka pochodzą z mojego profilu.

Na pewno widziałeś w swojej przeglądarkowo-fotograficznej karierze zdjęcia, które były oznaczone watermarkiem – logotypem fotografa. Może masz co do tego neutralne odczucia, może nie rzuca Ci się to w oczy… dziś pokażę Ci jednak, czemu tracenie czasu na oznaczanie swoich zdjęć w ten sposób mija się z celem. Dodawanie watermarków – trzy razy nie!

Jedyny watermark, jaki ma sens, zajmuje całe zdjęcie

Zobacz, jak to robią serwisy ze zdjęciami stockowymi. Podglądy zdjęć są oznaczone na całej szerokości, ponieważ tylko wtedy nie da się takiego zdjęcia wykorzystać. Usunięcie watermarku np. z przekątnej czy z całej długości zdjęcia zajmuje naprawdę dużo czasu i może nie przynieść dobrego efektu, chyba że ktoś jest jednocześnie i zdesperowany, i zna Photoshopa w stopniu mistrzowskim.

Małe watermarki można usunąć dwoma kliknięciami, true story

Nie piszę jednak o znakach wodnych wykorzystywanych przez Adobe czy Getty, ale o znakach wodnych, które umieszczają fotografowie na swoich zdjęciach, a potem publikują je w internecie. Zazwyczaj jest to jakieś spore logo i napis Imię Nazwisko Fotografia, no i tylko psuje odbiór całego zdjęcia, zaburza jego kompozycję. 

Fotografowie umieszczają je w obawie przed kradzieżą, ale prawda jest taka, że jeżeli ktoś chciałby ukraść zdjęcie, to by je po prostu odpowiednio przyciął i bam – watermarka nie ma. Otworzyłby Photoshopa i kliknął dwa razy stemplem lub zaznaczył znak wodny, wcisnął prawy przycisk myszy i wybrał „wypełnij uwzględniając zawartość”. Pozbycie się znaku wodnego, który jest umieszczony w jakimś randomowym miejscu, ale nie na postaciach głównych czy ważnym elemencie tła, zajmuje minutę, może dwie, jak ktoś chce się bardzo postarać. Zobaczcie, jak szybko usunąłem watermarka na swoim TikToku.

Jak ktoś będzie chciał ukraść, to i tak ukradnie, więc dodawanie watermarków nie ma sensu

A jak nie będzie chciał ukraść, to i tak oznaczy. W dobie oznaczania zdjęć metadanymi czy odpowiednimi linkami nawet w Google Grafika, uczciwi ludzie nie mają problemu ze wskazaniem autora zdjęcia i podpisania go. Jeżeli ktoś jest wredny, to ze znakiem wodnym poradzi sobie bez problemu. 

Czy widziałeś kiedyś zdjęcia dobrych fotografów, takich naprawdę topowych, z białym watermarkiem w dolnym rogu fotografii? Trochę wątpię, a nawet jeśli, to był to prawdopodobnie tylko mały, subtelny podpis. Który, w mojej opinii, jest i tak zbędny, ale na pewno jest około miliona razy lepszy od wielkiego loga z pełną nazwą i dopiskiem FOTOGRAFIA. 

Serio. Powtórzę jeszcze raz – jak ktoś będzie chciał Twoje zdjęcie, to czy będzie na nim watermark, czy nie, nie zrobi mu absolutnie żadnej różnicy. Popsuje za to końcowy efekt dla wszystkich innych oglądaczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*
*